piątek, 14 lutego 2014

four...

Poszliśmy na miasto, do Manufaktury tam zrobiliśmy mega zakupy, kupiliśmy sobie bluzki,spodnie i dodatki.Było dużo śmiechu, śmialiśmy się nawet z małych rzeczy.Nie pamiętam kiedy się tak zajebiście bawiłam, Chciałam żeby czas stanął w miejscu.Uwielbiałam się na niego patrzeć, jak się uśmiechał. Miał cudowny uśmiech, miał cudowne loczki.Kochałam je czochrać.
Na koniec dnia, wypiliśmy sobie trochę piwa, jego kolega nam załatwił. Trochę się upiliśmy, ale mieliśmy szczęście, Nie było jego rodziców, byli w pracy.Mieli wrócić dopiero o 10, z takiej racji że mieli jakąś delegację.Więc nie baliśmy się że dostanie ochrzan za upicie się, nie jesteśmy jeszcze pełnioletni więc... Ja 15 a on 17. Ale nie obchodziło nas to wtedy, wypiliśmy sobie 2 piwa i jedno na spółę. Była już 22:00, a my dalej sobie szaleliśmy po parku, zaczęliśmy się bawić na placu zabaw, biegaliśmy.Zupełnie jak w dzieciństwie.
Byliśmy strasznie zmęczeni, więc wróciliśmy do domu, mieliśmy szczęście że policja nas nie przyłapała, wtedy by dopiero była zabawa.Ważne że dobrze się bawiliśmy
' hahaha było cudownie, prawda? ' 
Zapytałam chihotając, i siadając na jego łóżko na którym też siedział Tomek.
' Pewnie, dziękuję że jesteś. nie wiem co bym bez ciebie zrobił, kocham cię' 
Uśmiechnęłam się do niego, całując go w policzek.
' chodź idziemy spać, zmęczeni jesteśmy.' 
'masz racje' *przytulił mnie*
Poczułam takie ciepełko, boże tak go kocham...
' Tomek, dziękuję że jesteś, na prawdę mam szczęście że mam takiego przyjaciela, nie wiem co bym bez ciebie teraz zrobiła. Boję się że przez te twoje problemy cię stracę, nie pozwolisz na to prawda?' 
Zapytałam z niepokojem w głosie
'Kochanie, nie. Zawsze będę przy tobie.Nie martw się.'
postanowiliśmy pójść spać...
*Następny dzień*
Godzina 11: Obudziałam się, widziałam że Tomek nie śpi, tylko muli na telefonie.
Przywitaliśmy się, strasznie zgłodnieliśmy więc poszliśmy na dół coś zjeść.
Przywitałam się także z rodzicami Tomka, własnie nie dawno przyjechali.
'Tomek, mam do ciebie prośbę, idź kupić makaron.Skończył się a zapomniałam kupić '
Poprosiła mama tomka go o przysługę, równie dobrze mogłam to ja zrobić, ale byłam ich gościem więc mnie o to nie prosili.Tomek poszedł się ubrać, bo narazie był w swojej ' piżamie '
Ubrał się i wyszedł, sklep był 3 minuty stąd, więc powinien szybko przyjść, akurat jeszcze wgl. nie było kolejek..
mijały minuty: 10 minut, 20 minut, 30 minut, 40 minut.
Postanowiłam że pójde zobaczyć gdzie on jest.
Szłam w strone sklepu gdzie miał iść po zakup makaronu
'Dzień dobry, był tu taki chłopak w brązowych lokach, czarnych rurkach i białej bluzce ? ' 
Zapytałam sprzedawczyni małego sklepu
'Chodzi ci o Tomka K. ?' 
'O własnie tak, był?' 
'Widziałam go jak ktoś go wziął do auta, nawet nie weszedł.'
'Do auta?'
'Tak do auta, takie czarne, niestety nie wiem jaka marka a tym bardziej rejestracji'
Zaskoczyło mnie to, wyszłam z sklepu i poszłam do domu Tomka.
Nie było go w dalszym ciągu w domu.Opowiedziałam jego rodzicom całą sytuacje którą opowiedziała mi sprzedawczyni, wyglądało to jako porwanie. Opowiedziałam im także że ostatnio ma jakieś problemy, dziwnie się zachowuję.Rodzice Tomka też się z tym zgodzili.Postanowilismy pojechać na policję. Wsiedliśmy w Samochód i pojechaliśmy, wszystko odpowiedzieliśmy o tym dziwnym zdarzeniu i jego innym zachowaniu, policja powiedziała nam że narazie nie mogę nic zrobić, nie minęło 24 godziny od zniknięcia Tomka. Jesteśmy bezradni, musimy czekać, W domu go dalej nie było..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz